
Wiesz, że krople na katar uzależniają? Relacje osób uzależnionych i tipy od laryngologa.
Najniebezpieczniejsze są zagrożenia, których sobie nie uświadamiamy. Jednym z nich jest niewątpliwie uzależnienie od kropli do nosa. Całą sprawę opisałem dokładnie w tym wpisie: Uzależnienie od kropli do nosa – xylometazolin jak narkotyk?
Uzależnienie od kropli do nosa – historie pacjentów
Zdaję sobie sprawę, że jeden wpis to mało. Moja opinia i moje spojrzenie nie muszą Cię jeszcze przekonywać, jestem tylko jednym pośród armii farmaceutów. Dlatego poprosiłem osoby które zmagają/zmagały się z tymi kroplami, aby opowiedziały mi swoje historie.
Niżej znajdziesz krótkie relacje 6 osób. Nie uważam tego wpisu za zamknięty. Chętnie wzbogacę go o kolejne historie. Jeśli ten problem w jakiś sposób dotyczy Ciebie i chcesz podzielić się swoją historią- opowiedz mi o tym w mailu: marcin@pantabletka.pl albo skorzystaj z anonimowego formularza na głównej stronie bloga: www.pantabletka.pl
Xylometazolin – okiem otolaryngologa – czyli rozmowy Pana Tabletki
Ale to jeszcze nie wszystko. Udało mi się skontaktować ze specjalistą laryngologiem, który odpowiedział na kilka moich pytań. Tę krótką i treściwą rozmowę znajdziesz pod wywiadami.
Historia #1 – Annia i jej uzależnienie
Hej. Piszę w sprawie poruszanego tematu uzależnienia od kropli do nosa. To święta prawda! Jako dziecko często byłam przeziębiona. W wieku kilkunastu lat miałam najgorszy epizod z kroplami do nosa. Pani doktor i reklamy wskazywały na to, że to najlepszy sposób na przespaną noc. I faktycznie, zasmarkana wzięłam krople i zaraz było ok. Ale przeziębienie się skończyło, katar również, a ja nie mogłam zasnąć z powodu zatkanego nosa. Wszystko zwalano na karb alergii.
Ponad rok co wieczór MUSIAŁAM wziąć dawkę kropli, w przeciwnym wypadku nie zasnęłam. Jak już wspomniałam wcześniej, nie miałam kataru, tylko jakby zaczopowany nos. Zaczęły się bóle zatok. Oczywiście na te bóle najlepsze jakieś antybiotyki. 🙂 W końcu podjęłam wyzwanie i po kolejnym skończonym opakowaniu z dnia na dzień rzuciłam krople (zupełnie jakby papierosy :)), było mi bardzo ciężko. Nie mogłam spać i miałam wrażenie, że się duszę. Po odwyku trwającym chyba 2 tygodnie udało się zasnąć. Także bóle zatok przeszły. Teraz w razie przeziębienia robię inhalację naturalnymi olejkami. Trzymam krople, ale używam ich w ostateczności i też przy najgęstszym katarze. Ta substancja jest jak narkotyk, nie polecam.
Pozdrawiam
Anna
***
Historia #2 – krople i studia
Szanowny Panie Tabletka,
Chciałam opisać swoją przygodę z kroplami do nosa z xylometazolinem. Sprawa jest dość ciekawa, wiem z autopsji, że uzależniają. Powrót do normalności po trzech wykorzystanych opakowaniach jest ciężki i kosztuje kilka nieprzespanych nocy, ale da się. Kiedy pierwszy raz z nimi przesadziłam, sama zgłosiłam się do lekarza, dostałam donosowy spray ze sterydem i po trzech dniach męki udało się je rzucić.
Kolejne mini- uzależnienia wynikały z tego, ze zaczęłam studia i nie mogłam sobie pozwolić na opuszczanie zajęć i „wychorowanie się”, a bez kropelek bolała mnie głowa, czułam się jakbym miała gorączkę, cała byłam zapchana, nie mogłam się skupić … tragedia. W efekcie stosowałam xylometazolin dopóki nie skończyłam drugiego opakowania i nie doszłam do wniosku, że to już lekka przesada.
Odstawiłam krople, po dwóch dniach było już ok, poszło dużo łatwiej niż za pierwszym razem. Teraz biorę je za każdym razem, kiedy mam problem z zatokami bądź po prostu zatkany nos. Półtora opakowania to standard na jedną chorobę, a uzależnienie wydaje mi się, że jest bardziej na podłożu psychicznym- panikuję, kiedy nie mam przy sobie kropelek, a czeka mnie cały dzień zajęć, albo jakieś zaliczenie i od razu wstępuję do najbliższej apteki.
Mam nadzieję, że moje zeznania pomogą Panu w napisaniu artykułu, bo to bardzo interesujący temat.
Pozdrawiam,
Aleksandra F.
***
Historia #3
Ja byłam też „uzależniona” od kropli. Pracowałam niestety w magazynie, gdzie na półkach z towarami był ogromny kurz. Nos zaczął się zatykać. Pierwsze po co sięgnęłam to krople. Doszło do tego, że po jakimś czasie zorientowałam się, że bez nich nie mogę normalnie oddychać. Zaczęły się mikro krwawienia z nosa, pojawiły się jakieś bolące krostki (?). Poszłam do laryngologa i okazało się, że zniszczyłam sobie śluzówkę w nosie. Zapewne dorobiłabym się w końcu polipów. Odstawiłam, pomęczyłam się 2 tygodnie, ale wreszcie mam spokój.
Aiona
***
Historia #4
To o mnie niestety. Dopiero kilka lat temu uświadomiłam sobie (edit: uświadomiłam sobie dawno, kilka lat temu wzięłam się za ten problem), że tak naprawdę krople towarzyszą mi odkąd pamiętam, od dziecka.
Laryngolog powiedziała mi, że mam wszystko nieodwracalnie poniszczone w nosie, nie ma ochrony. Większy kurz, suche powietrze – kompletnie zatkany nos i kichanie załatwione na kilka dni. Ratują mnie sterydy. Robiłam testy na alergię, badałam zatoki – wszystko podobno ok.
Walczę oczywiście z kroplami, z tym ciągle zapchanym nosem, mimo, że lekarz powiedziała, że już za późno na leczenie. To tak w skrócie.
W każdym razie przestrzegam wszystkich rodziców, żeby nie przeginali z lekarstwami, niech organizm dziecka sam czasem powalczy, jeśli sytuacja nie jest poważna. Ja mam sześcioletniego syna i kropli używamy wyłącznie wtedy, gdy jest to niezbędne.
Agnieszka
***
Chcesz być na bieżąco z twórczością Pana Tabletki – zapraszam, dołącz do newslettera:
Historia #5
A czym, oprócz utraty węchu, grozi takie uzależnienie i ciągłe stosowanie tych kropli? [PT edit: na to pytanie odpowie zaraz laryngolog] Właśnie się od tych choler odzwyczajam i nie mam zamiaru do nich wracać, ale pytam z ciekawości. Mimo, że stosowałam je od kilku lat a ostatnio codziennie (po kilka razy dziennie!), nie dopuszczałam do siebie myśli, że jestem uzależniona. Na szczęście jakoś szybko nos wraca do normy, nie jest tak niedrożny, jak na początku odwyku, a teraz przynajmniej wiem, skąd te bóle głowy i niemożność zaśnięcia
Ewa
Historia #6
Ja na początku nie wierzyłam. Jak mam niby przy przeziębieniu, które trwa ponad tydzień stosować krople 3 do 5 dni. Stosowałam dłużej raz, drugi, trzeci, aż w końcu zorientowałam się, że rutynowych porannych czynności należy użycie ksylometazolinu. Nawet mając już cień podejrzeń nie uwierzyłam sama sobie. Przecież ja od zawsze, jako alergik, mam katar przez kilka miesięcy w roku. A to olcha z leszczyną, a to trawy kwitną, itd.
W końcu, gdy któregoś wieczora okazało się, że ja nie mam w domu żadnych kropli do nosa, a nie mogę oddychać, skupić się na niczym i najchętniej coś bym rozszarpała, ruszyłam do internetu i zorientowałam się, że jest problem. Udało mi się z tym uzależnieniem wygrać, na szczęście dość szybko. Od tego czasu trzymam się z daleka od tych kropli. Działają, skuteczne, ale naprawdę należy ich używać zgodnie z zaleceniami.
Ania
***
Rozmowa z specjalistą otolaryngologii lek. Dawidem Matyniak
[Pan Tabletka] Jak często zgłaszają się do Ciebie pacjenci uzależnieni od kropli na katar, z katarem polekowym rhinitis medicamentosa?
[lek. Dawid Matyniak] To dosyć popularny problem, jednak nie prowadzę statystyk. Pacjenci wpadają w nałóg najczęściej po infekcji nosa i zatok, kiedy dochodzi do obrzęku błony śluzowej w jamie nosowej. Taki obrzęk utrudnia lub całkowicie uniemożliwia oddychanie i zasypianie, a co za tym idzie upośledza codzienną aktywność. Sięgają wówczas po te krople aby funkcjonować w ciągu dnia.
[PT] Czy rozumieją istotę problemu? Czy go bagatelizują?
[DM] Jeśli ktoś już przychodzi do lekarza to zwykle rozumie w czym problem, tylko nie zna alternatywy. Ma krople i z nich korzysta – w ten sposób nałóg się zapętla. Jest także mała grupa osób, które przychodzą z powodu braku skuteczności kropli po ich długotrwałym stosowaniu.
[PT] Jakie długofalowe konsekwencje niesie ze sobą takie uzależnienie?
[DM] Krople obkurczające działając anemizująco, zmniejszają światło naczyń. Długotrwały brak dopływu krwi do chrząstki, która nie ma swoich naczyń, a odżywia się krwią, prowadzi do martwicy błony śluzowej. Rozwijająca się martwica powoduje obnażenie chrząstki co może skutkować również jej martwicą. W konsekwencji powstaje perforacja – ubytek w przegrodzie nosa.
[PT] Jakie według Ciebie są skuteczne metody wyjścia z rhinitis medicamentosa?
[DM] Wychodzenie z uzależnienia nie jest łatwe. Zawsze początki są trudne. Kilka dni niestety trzeba się przemęczyć z zatkanym nosem, zwykle to 3-4 dni, ale naprawdę warto.
W walce z uzależnieniem najważniejsza moim zdaniem jest woda morska hipertoniczna, następnie preparaty obkurczające śluzówkę, ale w tabletkach ( z pseudoefedryną). Do tego spray z substancją nawilżającą – bardzo często taki zestaw wystarcza. Dostaję również informacje, że w zastępstwie za krople z xylometazoliną, dobrze sprawdza się wyciąg z fiołka alpejskiego w formie spray’u oraz spray z mannitolem. Czasami konieczna jest plastyka małżowin nosowych, jeśli uległy przerostowi.
[PT] Czyli stosować te krople czy nie stosować? I jak robić to bezpiecznie?
[DM] Krople z xylometazoliną są bardzo dobrym lekiem zmniejszającym obrzęk w jamie nosowej. Niestety nie jest to idealny środek pozbawiony wad. W mojej ocenie, właśnie z uwagi na możliwe powikłania, powinny być lekiem drugiego rzutu – po wodzie morskiej hipertonicznej. Jeśli już sięgamy po te krople to należy je stosować maksymalnie przez 5 dni 🙂
[Pan Tabletka] Lek. Dawid Matyniak – jest aktywny w social mediach, możesz się z nim skontaktować via Facebook i Instagram. Ze swojej strony dziękuję za konkretne odpowiedzi i świetną współpracę 🙂
Błędne koło uzależnienia
Podstępne jest to uzależnienie. Paskudne i podstępne bo potrafi wkraść się w życie znienacka i mocno utrwalić. To takie błędne koło, gdzie skutek nasila przyczynę. Jakie ogólne wnioski możemy tutaj wysnuć?
Warto czytać ulotki. Warto rozmawiać z lekarzem i farmaceutą. Koniecznie trzeba mieć z tyłu głowy taką lampkę, która ostrzega przed niefrasobliwym stosowaniem leków. W tym tak prostych i codziennych jak krople na katar.
Zbliża się nam sezon na katary i przeziębienia. Dbaj o siebie i odpowiedzialnie stosuj leki.
Zdrowo pozdrawiam
Pan Tabletka
Marcin
Będąc w temacie przeziębień, może zainteresuje Cię wpis: Apap przeziębienie – czy wiesz czego nie leczą saszetki na przeziębienie?
Wierzę, że ten wpis może pomóc wielu osobom. Jeśli również uznasz go za wartościowy, będę Ci wdzięczny za udostępnienie go↓↓↓ z dobrym słowem. Dziękuję!
O autorze
Marcin Korczyk
Absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego na wydziale farmaceutycznym. Po studiach pracował w aptece całodobowej w Nowym Sączu - i w trakcie pracy rozpoczął tworzenie bloga www.pantabletka.pl - zapisując odpowiedzi na najczęściej zadawane przez pacjentów pytania.
Od czasu złożenia bloga w 2015 roku - do dziś - blog stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych i opiniotwórczych portali z wiedzą o racjonalnym stosowaniu leków i suplementacji.