
Olini.pl, czyli zdrowo w wiosnę + rabat dla Czytelników
Cześć! Pamietasz moje motto? “Zrób wszystko, żeby tabletki nie były potrzebne – a jeśli to niemożliwe, to wybierz najlepsze i stosuj je prawidłowo”. Może się wydawać lekko niedopasowane do nazwy “Pan Tabletka” – ale jeśli znamy się ciut dłużej, to doskonale rozumiesz sens i kierunek mojej pracy 🙂
I między innymi o tym będzie ten wpis.
Romans Pana Tabletki z Olini.pl
Bo o ile nigdy nie promowałem leków ani suplementów – to zdrową żywność, którą kocham, kreatywną kuchnię i rozsądne podejście do odżywiania już tak. I z tej mojej miłości do wartościowego jedzenia przydarzył mi się romans (i już trwa prawie z dwa lata). Romans z Rodzinną Olejarnią Olini.pl.
Olini.pl to mała polska firma, prowadzona przez absolutnych fascynatów, którzy mają zdrowego fioła na punkcie ich produktów i generalnie zdrowej, nieprzetworzonej żywności. Czytelnicy z #GangPanaTabletki mają u nich już od dawna -10 % zniżkę z hasłem PANTABLETKA – i z tego co wiem – to podzielacie moją miłość i uwielbiacie ich produkty.
Z racji tego naszego ponad dwuletniego romansu z Olini.pl, a dodatkowo uwzględniając trudną sytuację polskich firm w dobie koronawirusa chciałem Wam ich lekko przedstawić i pokazać fenomen #EFEKTOLINI. Bo mimo tego, że Olini.pl mogą się Wam kojarzyć z olejarnią (i pewnie z olejem z czarnuszki ;)) – to w tym momencie mają tak szeroką ofertę, że są raczej sklepem ze zdrową żywnością.
Opowiem Wam o moich ulubionych produktach z ich asortymentu 🙂
Na zdrowie. Ruszamy zdrowo w wiosnę.
***
Jak zapowiedziałem we wstępie – to wpis pod mecenatem Olini.pl. I również taka moja swoista pomoc dla tej firmy w trudnych czasach. Jeśli chcesz skorzystać z kodu rabatowego w ich sklepie – to informacje na końcu wpisu.
***
Olej z czarnuszki, oliwa z oliwek i olej z pestek dyni
Pisać wpis pochwalny dla Olini i nie rozpocząć od oleju z czarnuszki , to jak opowiadać o wakacjach we Włoszech bez udziału makaronu i lodów. Tak po prawdzie, to olej z czarnuszki zaprowadził mnie do Olini. A w zasadzie to podczas jednej z dyskusji w grupie dla rodziców na FB rodzice polecali sobie ich czarnuszkę, jako coś, co pomaga przy nawracających gilach i glutach. Szczególnie u małych alergików w sezonie infekcyjnym.

W obu naczyniach macie ten sam olej z czarnuszki. Czasami dostaję pytania o to „czy ten osad i ta głębia koloru jest ok”? Więc tak – czarnuszka to czarnuszka – czarna jak węgiel, aromatyczna jak piekło. Dobry olej ma obie te cechy 🙂 A dodatek cytryny świetnie łamie ten piekielny smak.
I to się faktycznie zgadza z tym jakie właściwości przypisujemy samej czarnuszce i olejowi z czarnuszki (olej jest esencją z tych małych ziarenek). Jakie to właściwości? Co nam mówią badania naukowe? Otóż, czarnuszka jest po prostu bombą składników bioaktywnych (na czele z tymochinonem), które:
- działają przeciwzapalnie i przeciwalergicznie – szczególnie w alergicznym nieżycie nosa i zatok, astmie i alergiach
- działają bakteriobójczo – czarnuszka jest jednym z naturalnych antybiotyków
- dają efekt immunomodulujący – czyli jednocześnie hamują zbyt mocno działający układ immunologiczny, a z drugiej strony dają mu takiego kopniaka do pracy.
Olej z czarnuszki to zdecydowanie, jeden z najbardziej intensywnych, konkretnych i zdrowotnie – bezkompromisowych produktów. Jeśli chcesz o czarnuszce dowiedzieć się więcej, to odsyłam do moich starszych wpisów:
Czarnuszka to jedno, natomiast produktem Olini który najczęściej trzymam w rękach jest ich oliwa z oliwek Extra Virgine.
Wiedzieliście, że inna nazwa oliwy z oliwek EV to “sok z oliwek”?
Podoba mi się to określenie, ponieważ zawiera się w nim cała prostota potrzebna do uzyskania doskonałej jakości produktu. Czyli po prostu oliwki – prasa, tłoczenie -> i dostajemy gęsty, aromatyczny, pełny wychwalanych polifenoli, naturalnej witaminy E i nienasyconych kwasów tłuszczowych – zielony sok z oliwek Extra Virgine.
Widać to na zdjęciu poniżej, że ten olej, nie jest i nie może być klarowny.

Sam sobie zrobiłem to zdjęcie – to właśnie oliwa od Olini.pl. Tylko tę „zmętniałą” trzymałem przez kilka godzin w lodówce, żeby pokazać Wam to wszystko, czego nie widać w dobrej oliwie gołym okiem, a co wychodzi po ochłodzeniu. A karczocha udało mi się seozonowo ustrzelić w markecie [duma].
Poza olejem z czarnuszki i oliwą z oliwek, obowiązkowo muszę wspomnieć o ich oleju lnianym i oleju z wiesiołka. Ale tym olejom poświęciłem oddzielne wpisy – kto zainteresowany to odsyłam:
- Olej z wiesiołka – olej dla kobiet? Czy faktycznie?
- Olej lniany– jak stosować i co mówią badania naukowe?
Zakwas z buraków, kapusty i marchewki

Pyszny zakwas marchewkowy (fajne źródło betakarotenu przed latem), zakwas z kapusty i zakwas z czerwonej kapusty (po zapachu nie pomylisz ich z niczym innym ;)) – naturalne witaminy 🙂
Z dzieciństwa pamiętam jedno zdanie, które babcia powtarzała w okresie przesilenia i zimowego okresu chorowania “a zakwas to już nastawiliście? A kiszona kapusta to dzisiaj była”? Od tego czasu minęło ponad 20 lat, wiele się w moim życiu zmieniło – ale kiszonki i zakwasy jak były obecne tak niezmiennie są. Babcia by sie ucieszyła, “że dbam o siebie i swoja rodzinę” 😉
Tym bardziej cieszy mnie fakt, że jeśli akurat fizycznie nie mam czasu, żeby ten zakwas z buraków nastawić, ani miejsca, żeby sezonować beczkę z kapusty – to mogę kupić świetne zakwasy u Olini.pl. Z buraka, z kapusty i nowinkę – z marchewki i buraka (czyli wiosenne orzeźwienie).
Zakwas z buraka, z marchewki czy sok z kiszonej kapusty – dla mnie są świetnymi naturalnymi witaminami, naturalnym pre- i probiotykiem i rewelacyjnym dodatkiem. Takie witaminy spokojnie mogę polecić jako walkę z zimową chandrą.
***
Ocet z jabłek rubin i malinowo-jabłkowy

Hmm, winegret i sałatki z dodatkiem czegoś tak pysznego dostają od razu „+120 punktów do smaku”.
“Żywy”, niepasteryzowany ocet jabłkowy, to produkt bez którego nie wyobrażam sobie gotowania – szczególnie takiego “sałatkowego” w stylu śródziemnomorskim. Połączenie octu, oliwy z oliwek, dobrego miodu – soli i pieprzu – to skład niezastąpionego sosu winegret. Dodatek octu do dania – poprawia jego profil lipidowy, wydłuża uczucie sytości i podkręca smak.
Ocet jest również doskonałym aperitif.
Do tego ocet, ze względu na swoje właściwości bakteriobójcze . Świetnie sprawdza się jako składnik domowych mieszanek, np.: do płukania bolącego gardła.
Właściwościom “żywego” (czyli niepasteryzowanego) octu jabłkowego poświęciłem oddzielny wpis – więc podrzucam go “na później”.
A teraz testuję sobie ten brand new ocet malinowo-jabłkowy 🙂 Aż trudno przekazać, w jaki sposób te nierafinowane octy zachowują pierwotny smak owoców. Magia.
***
Naturalne masła orzechowe i pyszne dodatki

Na zdjęciu chwila zapomnienia 😉 pełnoziarniste pieczywo, masło orzechowe z dodatkiem uwaga – tradycyjnego miodu z dodatkiem liofilizowanych owoców – malin i jagód (pyszna nowość również od Olini.pl).
Aksamitny i głęboki smak – i brak jakichkolwiek substancji pomocniczych i sztucznych dodatków. Akurat w tym przypadku masła orzechowe, szczególnie w połączeniu z ich miodem z liofilizowanymi malinami i borówką, to raczej kaloryczna rozpusta. I lepiej sobie tę rozpustę dozować ;)) Co nie zmiania faktu, że je uwielbiam!
Masła orzechowe, sprawdzają się jako dodatek do smoothies i shake’ów – dodają gługodystansowej energii i aksamitności oraz orzechowego posmaku. No i orzechy to świetne źródło mikro i makroelementów – szczególnie magnezu i wapnia.
Moje top 3 maseł orzechowych – to masło z migdałów, z pistacji i z orzechów laskowych. Cud miód i orzeszki. A jeśli szukasz inspiracji jak te masła w kuchni mądrze wykorzystać – zapraszam do jednego z moich wpisów przepisowych.
No tak i jeszcze ta pasta tahini, czyli pasta z prażonego sezamu – dla fanów kuchni to azjatyckiej produkt obowiązkowy.
***
Orzechy laskowe, nasiona chia, lnu i chrupiąca mieszanka 😉

Na zdjęciu – zupa krem z dodatkiem ich chrupiącej mieszanki i oleju z pestek dyni. Uwielbiam takie połączenia (brakuje tylko dobrego koziego sera ;))
Każda osoba która dba o dietę, linię i o zdrową kuchnię – traktuje orzechy i nasiona– jako przekąskę i dodatek pierwszego wyboru. W tych małych ziarenkach, całkiem duże rośliny chowają to co najlepsze – w końcu od tego “małego najlepszego” – zależy przetrwanie gatunku.
Z tego powodu nasiona i ziarna są pełne witamin i mikroelementów – w najczystszej, nieprzetworzonej postaci. I zabezpieczone przed światem łupinką/skorupką (dlatego pamiętaj, że jeśli zjadasz pestki, czy np.: nasiona ostropestu czy lnu – to koniecznie zmielone albo zmiażdżone).
Nasiona lnu to nasze polskie, niedoceniane superfoods. Pamiętaj jednak o tym, że jeśli zależy Ci na czerpaniu z ich właściwości odżywczych, to koniecznie zjadaj je zmielone lub zmiażdżone. Można je co prawda popijać całości, w formie lnianego glutka po zalaniu wrzątkiem, ale wtedy pełnia tylko funkcję osłaniającą, powlekającą i pobudzająca perystaltykę – co też ma swoje zastosowanie.
Rodzinna Olejarnia Olini.pl – top top!
Trudno ukryć, że ja po prostu uwielbiam dobrą kuchnię, opartą na wysokiej jakości produktach, a asortyment Olini.pl jest najwyższej jakości.
Ale ja to ja – pozwólcie, że odeślę Was do ponad 6400 zweryfikowanych opinii ich klientów na portalu Opineo. Niech ich 5/5 powie Wam resztę.
Tak sobie myślę, że na zakończenie wypadałoby jeszcze dodać coś całkiem ważnego – jakie cechy ma “zdrowy” olej roślinny? Więc jakie oleje roślinne mają maksimum wartości zdrowotnych? Które zawierają najwięcej składników aktywnych? Proste:
- oleje muszą być jak najświeższe – ponieważ te wartościowe nienasycone kwasy tłuszczowe szybko się psują/utleniają
- oleje powinny być tłoczone na zimno – ponieważ temperatura/rafinowanie również powoduje zniszczenie tych cennych składników
- do tego nieoczyszczone i niefiltrowan, więc zawierające jak najwięcej tego, co było w surowcu olejowym
- można jeszcze powiedzieć, że już gotowy olej powinien być odpowiednio transportowany i przechowywany. Zwykle to chłodne, ciemne miejsce i ciemne szkło (tak wiem – oleje w marketach są przechowywane zupełnie inaczej 😉 no cóż…)
I pamiętajcie, że jak ze wszystkim, tak i z olejami kluczowy jest umiar 🙂
Serdeczności
Pan Tabletka
Marcin
P.S.: Na koniec jak zawsze przypominam o rabacie dla Czytelników z #GangPanaTabletki – z hasłem PANTABLETKA – macie u Olini.pl -10% na wszystko.
O autorze
Marcin Korczyk
Absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego na wydziale farmaceutycznym. Po studiach pracował w aptece całodobowej w Nowym Sączu - i w trakcie pracy rozpoczął tworzenie bloga www.pantabletka.pl - zapisując odpowiedzi na najczęściej zadawane przez pacjentów pytania.
Od czasu złożenia bloga w 2015 roku - do dziś - blog stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych i opiniotwórczych portali z wiedzą o racjonalnym stosowaniu leków i suplementacji.